Kierowcy sezonu 2010

  1. Jenson Button
  2. Lewis Hamilton
  3. Michael Schumacher
  4. Nico Rosberg
  5. Sebastian Vettel
  6. Mark Webber
  7. Felipe Massa
  8. Fernando Alonso
  9. Rubens Barrichello
  10. Nico Hülkenberg
  11. Robert Kubica
  12. Witalij Pietrow
  13. Adrian Sutil
  14. Vitantonio Liuzzi

Vitantonio Liuzzi Za sprawą Włocha wprowadzono w Formule 1 przepis, zakazujący kierowcom startów w... biżuterii. Liuzzi na co dzień nosi dwa kolczyki w lewym uchu i jeden w lewej brwi, nie stroni także od ciężkich łańcuchów i bransolet. W słuchawkach, których nie zdejmuje z uszu przez ostatnie dwadzieścia minut przed każdym wyścigiem, rozbrzmiewają łagodne rytmy oldskulowego R&B.

Vitantonio należy do grupy najbarwniejszych postaci w padoku, lecz niestety nie za sprawą wyczynów na torze. W drodze do Formuły 1 wygrał wszystko, co było do wygrania w kartingu (do tej pory świetnie sobie radzi za kierownicą karta, ma na koncie m.in. pokonanie Michaela Schumachera na rodzinnym torze Niemca w Kerpen) oraz Formule 3000. W sezonie 2004 – ostatnim przed zastąpieniem tej serii przez GP2 – Liuzzi w dziesięciu wyścigach dziewięć razy startował z pole position i siedmiokrotnie stanął na najwyższym stopniu podium.

Swoje pierwsze testy w F1 odbył z zespołem Williams (jeszcze przed rozpoczęciem startów w F3000), jeździł także z Sauberem (ostatecznie Szwajcarzy zatrudnili Jacques’a Villeneuve’a), ale stałe miejsce w Formule 1 wywalczył sobie dzięki Red Bullowi. W drugim samochodzie, obok Davida Coultharda, przez cały sezon 2005 Liuzzi miał się zmieniać z Christianem Klienem. Sezon rozpoczął Austriak, a Vitantonio otrzymał swoją szansę w czwartym wyścigu, Grand Prix San Marino. Na Imoli okazał się szybszy od Coultharda i zdobył punkt za ósme miejsce, po dyskwalifikacji obu kierowców British American Racing. Mimo tego po kolejnych trzech wyścigach musiał ustąpić miejsca Klienowi – jak się okazało na stałe, bo szefostwo Red Bulla zrezygnowało z dziwnego systemu rotacji w kokpitach.

W sezonie 2006 Liuzzi dostał szansę w ekipie „B” Red Bulla, czyli w Toro Rosso. W Grand Prix USA zdobył pierwszy w historii swojego zespołu punkt, ale na tym zdobycze się zakończyły. Włoch pozostał w Toro Rosso, ale wraz ze Scottem Speedem prezentowali mizerny poziom. Kiedy kosztem Amerykanina do zespołu trafił Sebastian Vettel, a jednocześnie prowadzono zaawansowane negocjacje z Sébastienem Bourdais, Liuzzi zaczął prezentować się z lepszej strony. W deszczowym wyścigu w Chinach zdobył trzy punkty za szóste miejsce, a w Japonii punktu za ósmą lokatę pozbawiła go nałożona po wyścigu kara czasowa za wyprzedzanie przy żółtej fladze.