Vitantonio Liuzzi Za sprawą Włocha wprowadzono w Formule 1 przepis, zakazujący kierowcom startów w... biżuterii. Liuzzi na co dzień nosi dwa kolczyki w lewym uchu i jeden w lewej brwi, nie stroni także od ciężkich łańcuchów i bransolet. W słuchawkach, których nie zdejmuje z uszu przez ostatnie dwadzieścia minut przed każdym wyścigiem, rozbrzmiewają łagodne rytmy oldskulowego R&B.
Vitantonio należy do grupy najbarwniejszych postaci w padoku, lecz niestety nie za sprawą wyczynów na torze. W drodze do Formuły 1 wygrał wszystko, co było do wygrania w kartingu (do tej pory świetnie sobie radzi za kierownicą karta, ma na koncie m.in. pokonanie Michaela Schumachera na rodzinnym torze Niemca w Kerpen) oraz Formule 3000. W sezonie 2004 – ostatnim przed zastąpieniem tej serii przez GP2 – Liuzzi w dziesięciu wyścigach dziewięć razy startował z pole position i siedmiokrotnie stanął na najwyższym stopniu podium.
Swoje pierwsze testy w F1 odbył z zespołem Williams (jeszcze przed rozpoczęciem startów w F3000), jeździł także z Sauberem (ostatecznie Szwajcarzy zatrudnili Jacques’a Villeneuve’a), ale stałe miejsce w Formule 1 wywalczył sobie dzięki Red Bullowi. W drugim samochodzie, obok Davida Coultharda, przez cały sezon 2005 Liuzzi miał się zmieniać z Christianem Klienem. Sezon rozpoczął Austriak, a Vitantonio otrzymał swoją szansę w czwartym wyścigu, Grand Prix San Marino. Na Imoli okazał się szybszy od Coultharda i zdobył punkt za ósme miejsce, po dyskwalifikacji obu kierowców British American Racing. Mimo tego po kolejnych trzech wyścigach musiał ustąpić miejsca Klienowi – jak się okazało na stałe, bo szefostwo Red Bulla zrezygnowało z dziwnego systemu rotacji w kokpitach.
W sezonie 2006 Liuzzi dostał szansę w ekipie „B” Red Bulla, czyli w Toro Rosso. W Grand Prix USA zdobył pierwszy w historii swojego zespołu punkt, ale na tym zdobycze się zakończyły. Włoch pozostał w Toro Rosso, ale wraz ze Scottem Speedem prezentowali mizerny poziom. Kiedy kosztem Amerykanina do zespołu trafił Sebastian Vettel, a jednocześnie prowadzono zaawansowane negocjacje z Sébastienem Bourdais, Liuzzi zaczął prezentować się z lepszej strony. W deszczowym wyścigu w Chinach zdobył trzy punkty za szóste miejsce, a w Japonii punktu za ósmą lokatę pozbawiła go nałożona po wyścigu kara czasowa za wyprzedzanie przy żółtej fladze.